Z KP do Portugalii

Data spotkania: 06.12.2010 18:00

6 grudnia 2010 r. w bibliotece odbyło się ostatnie w tym roku mikołajkowe spotkanie Klubu Podróżnika. Tym razem do Portugalii zabrał klubowiczów Michał Woźniak z rodziną.

Dyrektor biblioteki Jadwiga Jelinek witając gości powiedziała: - Prezentem dzisiaj jest oczywiście podróż, rodzinna podróż do Portugalii. A zabiorą nas w nią Malwina, Michał mały i Michał duży.

Portugalia zachwyca różnorodnością stylów archeologicznych, a życie toczy się tam wolno. - Przeniesiemy na najdalszy zachód Europy, do kraju, którego mieszkańcy chyba jako jedyni w Europie nie marzą o tym, by wyjechać na zachód Europy, tylko na wschód, jako że tam dalej na zachód jest to już miejsce, gdzie ziemia się spotyka razem z morzem. Jest to kraj górzysty, drogi są bardzo kręte i pełno tam serpentyn górskich – powiedział Michał Woźniak Dla niego nie był to pierwszy wyjazd do Portugalii. Poprzednio odwiedził to państwo 17 lat wcześniej z ówczesną narzeczoną – a obecnie żoną - Iwoną. Dlatego też teraz po latach była to dla nich podróż sentymentalna.

Od początku założenie tej podróży było takie, że Woźniakowie jadą z plecakami, z namiotem i korzystają z pól namiotowych. Na miejscu wynajęli auto i w ten sposób zrobili w Portugalii ponad 2000 kilometrów, przejechali ją bardziej wzdłuż niż wszech, gdyż jest to kraj dość wąski. – Myślę, że spędziliśmy dość ciekawe 16 dni. Na pewno z dużym sentymentem będziemy do tego powracać – powiedział Michał Woźniak.

Swą podróż rozpoczęli od Poznania, skąd samolotem udali się do Frankfurtu, a stamtąd do Lizbony. Tam na największym lizbońskim polu namiotowym zakotwiczyli na kolejne trzy dni, przede wszystkim zwiedzając miasto i załatwiając sprawy związane z pobytem. Następnie wynajętym samochodem przemierzali terytorium Portugalii.

Podróżnicy zwiedzili Białą Wieżę na nabrzeżu rzeki Tag. - Jest to taki XVII-wieczny fort obronny, którzy strzegł miasto. Jako ciekawostkę można powiedzieć, że ta wieża ma również polski akcent, bo był tu więziony gen. Józef Bem, który próbował tworzyć oddziały mające wyzwolić Polskę – powiedział Michał Woźniak. Trzy kilometry od Białej Wieży podróżnicy obejrzeli Pomnik Odkrywców, odsłonięty w 500. rocznicę śmierci Henryka Żeglarza. - Przy tym pomniku jest olbrzymia marmurowa mapa, po której się chodzi, gdzie ukazane są wszystkie portugalskie podboje, łącznie z datami.

Klasztor Hieronimitów, jedna z najstarszych budowli zachowanych w Lizbonie, wywarła na żnińskich podróżnikach ogromne wrażenie. Budowla w 1983 roku wpisana została na listę światowego Dziedzictwa UNESCO.

W Lizbonie podróżnicy zwrócili uwagę na ulice, które są wyłożone są kostkami białymi i czarnymi, często w najrozmaitszych wzorach. – Tu można też zauważyć kolejną portugalską tradycję czyli zdobienie domów kafelkami. Jest to charakterystyczne dla Portugalii.

Kolejny symbol Lizbony to słynna winda de Santa Justa stworzona przez ucznia Gustawa Eiffela, Raula Meisnera de Ronsarda, który zapragnął zbudować coś równie wielkiego, jak jego nauczyciel. - Winda, znajdująca się na ulicy Santa Justa, wiezie dwa poziomy wyżej, jako że miasto jest poukładane na wielu wzgórzach. Różnica poziomów pomiędzy ulicami sięga 20-30 metrów. I do pokonywania tych poziomów służy winda Santa Justa. Nie potrafiliśmy sobie odmówić tej przyjemności, tym bardziej, że winda jest naprawdę zabytkowa i bardzo sympatyczna. Można sobie usiąść na takich ławeczkach i jest windziarz, który tą windą steruje. Sam widok z góry jest niesamowity – mnóstwo wspaniałych ceglanych dachów, z glinianej dachówki, tworzy to naprawdę wspaniały klimat – powiedział Michał Woźniak.

Po wyjeździe z Lizbony zwiedzili Przylądek Skalisty – Cabo da Roca, który jest najdalej na zachód wysuniętym punktem lądu stałego Europy. – Dalej jest już tylko ocean – zaznaczył Michał Woźniak. Z Cabo da Roca udali się do Cascais, z czeluścią zwaną Usta Piekieł.

Kolejne miasto, które państwo Woźniakowie zwiedzili to Sintra, miasto królewskie, a w nim Pałac Królewski i Zamek Maurów z XI wieku. – Zamek Maurów jest imponującą budowlą. Jest to potężna forteca, pozostała już praktycznie sama forteca bo te obiekty mieszkalne uległy już niestety degradacji, są jeszcze szczątki katedry, ale gdyby nie to, że było to dość dokładnie opisane, że tu stała katedra, to by się człowiek nie domyślił – powiedział Michał Woźniak.

Podróżnicy odwiedzili także Fatimę. – To co nas tam powaliło to ceny z dewocjonaliami – powiedział Michał Woźniak i dodał: - To co mnie tam najbardziej zaszokowało czy też zafascynowało to możliwość złożenia intencji, a więc gdy kogoś np. boli noga to może tam kupić woskową nogę i w intencji bólu złożyć taką nogę, i wrzucić do ognia i ona się tam pali.

W San Pedro de Moel żnińscy podróżnicy zatrzymali się na kilka dni. – Jest to jeden z najważniejszych kurortów w Portugalii. Stąd udali się do portugalskiej Wenecji – Aveiro oraz do Porto, gdzie degustowali wina. – Porto jest jeden z najważniejszych ośrodków winiarskich. Podobnie jak Lizbona położone jest na wielu poziomach. Także się spaceruje, raz góra raz dół, małe wąskie uliczki, liczne restauracyjki plus największy specjał, z którego słynie Portu czyli francesina przypominająca latanię, ale wypełniona jest różnymi rodzajami mięsa.

Następnie udali się na południe, do najbardziej wypoczynkowego wybrzeża Algaba, a tam: - Słynne skałki, turkusowa woda i gwarantowana pogoda, przypływy i odpływy morskie które dały nam trochę do wiwatu. Mieszkaliśmy w malutkiej miejscowości Salema niedaleko Lagos – powiedział Michał Woźniak.

Podróżnicy zobaczyli także Przylądek Świętego Wincentego czyli przylądek południowo-zachodni Jest to najdalej w stronę Afryki wysunięta część Portugalii, położona w prowincji Algarve, 6 km od wsi Sagres. W Lagos podróżnicy zachwycali się widokami i niewielkimi kameralnymi plażami. – Tu Michał (syn – przy. red.) miał taką bardzo przykrą przygodę, jak na obywatela Żnina i dobrze wychowanego usłyszawszy w ubikacji polski głos, ładnie się ukłonił i powiedział dzień dobry. A pani do swojego syna: chodź, to jakiś naciągacz, pewnie euro od nas chce. Pani myślała, że to jakiś Portugalczyk nauczył się polskiego żeby właśnie wyciągnąć pieniądze. A w Portugalii jest bieda że aż piszczy – powiedział Michał Woźniak.

Podróż do Portugalii zachwyciła członków żnińskiego Klubu Podróżnika, wysłuchano jej przy tradycyjnych piernikach, a dyrektor biblioteki Jadwiga Jelinek w ramach mikołajkowego prezentu wręczała książki o Mścisławie Wartenbergu i Klemensie Janickim.