
RECENZJA PRACY BARBARY FILIPIAK pt. WANDA NIEDZIAŁKOWSKA-DOBACZEWSKA DROGA DO ŻNINA
Monografia Barbary Filipiak pt. WANDA NIEDZIAŁKOWSKA-DOBACZEWSKA Droga do Żnina ma ogromną wartość poznawczą i edukacyjną, szczególnie dla społeczności żnińskiej, w której pisarka tak wyraziście zapisała swoją obecność. Ale przecież jest to praca, która mieć będzie swoje miejsce w wielu przestrzeniach kulturalnych, dopowie istotne treści w zakresie historii literatury Wielkopolski, Pomorza i Kujaw, z wychyleniem w stronę Wilna, ustali też miejsce pisarki w przestrzeni literatury polskiej i przypomni jej biografię, najważniejsze dzieła i działania w obrębie małej ojczyzny. Wanda Dobaczewska (z Niedziałkowskich) urodziła się w ostatnim dziesięcioleciu dziewiętnastego wieku, a jej działalność literacka zaczęła się już w wieku młodzieńczym, kiedy to w roku 1911 opublikowała swój pierwszy wiersz w piśmie „Pobudka”. Czytelnicy nie musieli długo czekać na pierwszy tom liryków, który ukazał się w Wilnie w 1920 roku (Na chwałę słońca), a do wybuchu II wojny światowej autorka miała już w swoim dorobku cztery opublikowane książki poetyckie, dwie powieści i nowele. Dalszy rozwój kariery literackiej tej płodnej pisarki może doprawdy szokować: Za swoją aktywną działalność literacko-kulturalną w Wilnie odznaczona została Złotym Krzyżem Zasługi (1930). Była jedną ze znanych postaci wileńskiego ruchu niepodległościowego, oświatowego i publicystycznego. W 1935 r. otrzymała Nagrodę im. Filomatów za powieść pt. Zwycięstwo Józefa Żołądzia. W tym samym roku minister nadał jej, na wniosek Polskiej Akademii Literatury, Srebrny Wawrzyn Akademicki. W 1927 roku została członkinią Związku Zawodowego Literatów Polskich, a od 1933 roku wiceprezesem wileńskiego oddziału ZLP. Była jedną ze współorganizatorek Wileńskich Śród Literackich. Współpracowała także z wieloma pismami: „Kurierem Litewskim”, „Przeglądem Litewskim”, „Słowem”, „Światem”, „Południem”, „Robotnikiem”, kwartalnikiem „Środami Literackimi” (1935-1937). Artykuły o tematyce historyczno-kulturowej w latach 1934-1938 publikowała w „Pomocy dla Nauczycieli”. Jej utwory ukazywały się także w „Almanachu Literackim” oraz „Kurierze Lwowskim” i „Głosie Młodych”. Wszędzie manifestowała miłość i silny związek z „małą ojczyzną”, którą w okresie międzywojennym była Wileńszczyzna”. W 1946 roku ukazała się najbardziej znana powieść Dobaczewskiej, zatytułowana Kobiety z Ravensbrück, nawiązująca do jej tragicznych doświadczeń więźniarki nazistowskiego obozu śmierci. Dalsza działalność, czy to w Toruniu, czy w Bydgoszczy, czy wreszcie finalnie w Żninie, nacechowana była ogromną aktywnością twórczą. Od 1951 roku opublikowała dalszych siedem powieści, współpracowała jako krytyk z „Arkoną” i „Pomorzem”, angażowała się w życie kulturalne Pomorza i Kujaw oraz Pałuk. Pisarka zmarła w roku 1980 i została pochowana na cmentarzu w Żninie, stając się patronką Szkoły Podstawowej w Gąsawie, jednej z ulic Żnina, a także Uniwersytetu III Wieku.
Swoją monografię autorka oparła przede wszystkim na wspomnieniach samej pisarki i na jej listach, a także na relacjach ludzi, którzy ją znali i współpracowali z nią w różnych okresach życia. Wykorzystano także materiały ze zbiorów Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Żninie i informacje przekazane przez żyjących członków rodziny. Wszystko to pozwoliło autorce stworzyć pracę niezwykle cenną, pełną odkrywczych treści, ustalającą na długie lata odbiór życia i twórczości Wandy Dobaczewskiej, o której wieloletni Prezes Bydgosko-Toruńskiego Związku Literatów Polskich – Jan Górec-Rosiński – zawsze wypowiadał się w superlatywach i uznawał ją za jedną z najbardziej znaczących, powojennych pisarek polskich. Dobrze zatem się stało, że Barbara Filipiak zebrała w jednym tomie taki ogrom materiałów, przeanalizowała życie i twórczość, a nade wszystko zaprezentowała prawdziwego człowieka – kobietę, która zapisała się w pamięci ludzi jako osoba dobra, otwarta, zawsze gotowa pomagać w różnych okolicznościach. Przejrzysty jest tutaj koncept autorki, która postanowiła uporządkować zgromadzony materiał w oparciu o chronologię życia. I tak otrzymaliśmy wyraziście obwiedzione rozdziały, w których dodatkowym dopowiedzeniem są cząstki składowe, wyodrębniane przy pomocy podtytułów. Zapoznajemy się więc po kolei z okresem wileńskim, czasem II wojny światowej, okresem warszawsko-toruńskim, a potem ostatnimi latami, spędzonymi w Żninie. Ważny jest też rozdział pt. CHOĆ ODESZŁA – PAMIĘĆ O NIEJ ŻYJE NADAL, który dokumentuje recepcję i losy pośmiertne pisarki, jej nieustającą obecność w przestrzeni miasta i regionu. Wszystkie rozdziały są prawdziwą skarbnicą wiedzy na temat pisarki i życia kulturalnego na przełomie wieków, analizy są funkcjonalne, wiedza historyczna naukowo uporządkowana, a dokumentacja fotograficzna wręcz bezcenna. Autorka nie sili się na uczone analizy krytycznoliterackie, a raczej informuje o zawartości poszczególnych książek, nacisk kładąc przede wszystkim na wątki biograficzne. Czytając monografię Barbary Filipiak widzimy jak wiele wysiłku włożyła ona w przygotowanie jasnego wywodu i zaprezentowanie niezwykłej osobowości Wandy Dobaczewskiej i jakże prawdziwie, z dziennikarską pasją, zaangażowała się w odnalezienie niezbędnych materiałów źródłowych.
Praca ta uświadamia też jak wiele jeszcze trzeba zrobić, by całościowo opisać literaturę regionu – choć mamy wiele materiałów, choć ukazywały się książki, leksykony, antologie, dopiero mrówcza praca – jak w tym przypadku – daje wyobrażenie o rozległości działań, skali talentu i przestrzeniach oddziaływania osób wyjątkowych. Pochwalić tutaj należy też bibliotekę żnińską, która od wielu lat prowadzi działalność promocyjną żnińskiej pisarki, organizuje spotkania, przypomina znamienne rocznice i publikuje materiały źródłowe. Niezwykle ważną częścią tych działań stanie się teraz praca Barbary Filipiak, pracowniczki biblioteki, która tworząc przystępnym językiem opis tego „fenomenu”, nie zatraciła naukowości, zaprezentowała znakomity warsztat polonistyczny i intuicję, w zakresie wyodrębniania najistotniejszych wątków. W takim ujęciu książka ta staje się niezwykle interesującą opowieścią o człowieku i jego pasjach, a nade wszystko o kobiecie, która żyjąc skromnie, w zgodzie z ludźmi, osiągnęła status przewodnika duchowego i wzoru dla następnych pokoleń. Jakże ciekawe bywają losy wilnian – żeby wspomnieć tylko dzieje życia i twórczości Czesława Miłosza, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego czy Witolda Hulewicza – i jakże wartościową pracą jest w tym względzie monografia Barbary Filipiak. Znajdzie ona zapewne też wielu czytelników w mieście młodości i dojrzewania Wandy Dobaczewskiej, tym bardziej, że prężnie działa tam środowisko Polaków, którzy tam pozostali, albo urodzili się w rodzinach polskojęzycznych. Rację ma autorka, gdy mówi: Żeby zrozumieć Wilno i Wilnian nie wystarczy przeczytać książki czy obejrzeć zdjęcia. Tam trzeba pojechać i poczuć atmosferę tego miasta, jego ducha przeszłości, oczami wyobraźni zobaczyć ludzi, którzy już odeszli, wpisując się na zawsze w jego dzieje. Pamięć o nich musi przetrwać, bo byli nie tylko wileńskimi Polakami, ale przede wszystkim patriotami, którzy Polskę widzieli niepodległą, wielką i wolną. Oni musieli tę wolność sobie wywalczyć. Dziś inaczej postrzegamy patriotyzm, różne są do niego drogi, ale nieśmy go w sercu, żeby poświęcenie przeszłych pokoleń nie poszło na marne, byśmy za kilkadziesiąt lat nie musieli się wstydzić swojego postępowania i swoich czynów. W sierpniu 2014 r. odwiedziłam Wilno i zrozumiałam dlaczego to miasto tak ukochała Wanda Niedziałkowska-Dobaczewska, i jak trudno było jej pogodzić się z tym, że po II wojnie światowej dla Polaków było ono już stracone. Ja jeszcze kiedyś do Wilna powrócę… A skoro tak, to piszący te słowa chętnie umożliwi autorce promocję tej książki w Wilnie, gdzie co roku odbywają się festiwale literackie Maj nad Willią. Zwykle mają one jakiegoś literackiego patrona i może warto byłoby jeden z nich zadedykować Wandzie Dobaczewskiej, zaproponować organizatorom promocję książki i zaproszenie osób zaangażowanych w jej powstanie.
Książka musi być jak najszybciej opublikowana, a choć przed autorką sporo pracy edytorskiej, wierzę, że szybko weźmiemy do rąk to jakże wartościowe dzieło.
Źródło: Recenzja książki, którą napisał dr Dariusz Tomasz Lebioda - prezes oddziału Bydgosko-Toruńskiego Związku Literatów Polskich, poeta i krytyk literacki